Niedzielna potyczka, której sędzią był Sebastian Jarzębak, znany również z boisk I ligi i ekstraklasy, obfitowała w wiele klasowych zagrań.
A oto zapis najciekawszych sytuacji na stadionie przy ulicy Gliwickiej.
W 10. minucie gry ROW Rybnik wykonywał rzut rożny. Po zgraniu głową Pawła Chłodka, piłka dotarła do ustawionego na 14. metrze Jana Janika, ale defensor miejscowej ekipy uderzył nad bramką.
W 13. minucie meczu piłkarze z Czechowic-Dziedzic domagali się podyktowania rzutu karnego za zagranie piłki ręką przez jednego z rybniczan. Sędzia nakazał jednak kontynuować grę i „zielono-czarni" oddalili niebezpieczeństwo od swojej „szesnastki”.
W 15. minucie spotkania z dystansu strzelał Paweł Mandrysz. Zawodnik ROW-u uderzył jednak na dobrej wysokości dla bramkarza Patryka Riabowskiego, który zanotował udaną interwencję. W 21. minucie mogło być 1:0 dla gości. Do wybitej na 25. metr futbolówki najszybciej dobiegł Filip Gajda. Wydawało się, że umieści piłkę pod poprzeczką bramki rybniczan, ale doskonale spisał się bramkarz Dominik Stanny, który uchronił swój zespół przed utratą gola.
W 36. minucie gry Paweł Chłodek próbował zaskoczyć golkipera MRKS-u strzałem „po koźle”, jednak piłka nieznacznie minęła bramkę drużyny prowadzonej przez Daniela Ferugę. Już sześćdziesiąt sekund później w polu karnym gości było jeszcze groźniej, lecz Arystydes Pachucy nie skorzystał z podania Mandrysza i uderzył nad bramką. Pierwszą połowę z przytupem próbował jeszcze zakończyć Wojciech Dragon z Czechowic-Dziedzic, ale piłka po jego uderzeniu i rykoszecie trafiła wprost do „koszyczka” bramkarza gospodarzy.
Początek drugiej części spotkania przyniósł kolejne próby rybniczan. W 52. minucie, klarownej sytuacji nie wykorzystał Kamil Sikora, ale chwilę potem gospodarze ucieszyli się z otwierającego trafienia. David James otrzymał piłkę na 16. metrze i silnym strzałem pod poprzeczkę pokonał nieporadnie interweniującego Patryka Riabowskiego.
Po godzinie gry na widowiskową akcję zdecydował się Salvador Pryka, który przebojowo przedarł się w pole karne gości, przechytrzył już nawet bramkarza, lecz piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku! Do dobitki popędził James, ale nie sięgnął futbolówki, która padła łupem obrońców MRKS-u.
W 66. minucie meczu, podopieczni trenera Ferugi popełnili kosztowny błąd. Wyprowadzenie piłki od własnej bramki zakończyło się stratą, którą z łatwością wykorzystał Kamil Sikora i podwyższył wynik starcia na 2:0.
Goście starali się szybko wymazać to feralne zdarzenie z pamięci i poszukać trafienia kontaktowego. Musieli jednak wykazać się czujnością, gdy na ich bramkę raz po raz pędził David James.
W 82. minucie rywalizacji Patryk Riabowski uwijał się jak w ukropie, gdy bronił kolejno strzały Pryki, James’a i Mandrysza. Te niewykorzystane sytuacje na zamknięcie meczu nie zemściły się, bo na swoje szczęście rybniczan w swojej bramce czuwał dobrze dysponowany Dominik Stanny.
W doliczonym czasie gry, jego koledzy dołożyli kolejne trafienie, gdy ponownie strzeleckim instynktem błysnął David James i ustalił wynik potyczki na 3:0. Nigeryjczyk potwierdził dobrą postawę gospodarzy, a jego gole wywindowały rybniczan na szóste miejsce w tabeli II grupy IV ligi. Natomiast drużyna z Czechowic-Dziedzic będzie musiała szukać punktów w następnych kolejkach, by odbić się od spadkowej trzynastej lokaty. Okazję ku temu będą mieli w najbliższą sobotę, kiedy to na własnym boisku podejmą lidera tabeli, Podbeskidzie II Bielsko-Biała.
Tymczasem ROW 1964 Rybnik po czwartej z kolei wygranej również będzie wyczekiwał ważnych starć. W najbliższym czasie „zielono-czarni” na ligowych boiskach zmierzą się z Orłem Łękawica oraz sąsiadem zza miedzy Odrą Wodzisław Śląski.
- Zagraliśmy dobre zawody, zakończone „na zero” z tyłu. Cieszę się, że to nasz drugi mecz z rzędu bez straconej bramki. Wykonaliśmy świetną robotę z przodu, nie tylko dziś, bo w poprzednim spotkaniu zanotowaliśmy cztery trafienia. Możemy być zadowoleni z takich wyników. Moje czyste konto, to zasługa całej drużyny, która broniła dostępu do naszej bramki. Dobrze radzili sobie środkowi obrońcy, którzy zamknęli przeciwnikowi drogę do pola karnego. W każdym meczu musimy dawać z siebie 120 procent, żeby wygrywać. Zawsze jesteśmy nastawieni na zwycięstwo i tak samo będzie w każdym najbliższym spotkaniu, czy to ligowym, czy pucharowym. Za tydzień również wyjdziemy na boisko po trzy punkty, a w spotkaniu derbowym przeciwko Odrze, będziemy chcieli zrewanżować się za porażkę z jesieni – powiedział bramkarz zielono-czarnych, Dominik Stanny, który przed niespełna dwoma tygodniami został bohaterem rzutów karnych w finale Poltent Pucharu Polski Podokręgu Rybnik.
A skoro mowa o Pucharze Polski to przypomnijmy, że już w najbliższy wtorek jego ekipa stanie naprzeciwko III-ligowej Unii Turza Śląska, która również awansowała na szczebel wojewódzki Pucharu Polski po triumfie w Podokręgu Racibórz.
– Wszytko jest możliwe. W tym sezonie pokazujemy, że umiemy sprostać wielu przeciwnikom. Jestem więc dobrej myśli – zakończył bramkarz ROW-u 1964 Rybnik.
ROW 1964 Rybnik – MRKS Czechowice-Dziedzice 3:0 (0:0)
1:0 - James, 53 min; 2:0 - Sikora, 66 min; 3:0 - James, 90+1 min.
Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom).
ROW: Stanny – Dankowski, Janik, Balcer, Szewieczek (79. Niemiec), Mandrysz, Kuzior (46. James), Chłodek (90. Piekarski), Pachucy (71. Włodarczyk), Pryka (87. Pacia), Sikora. Trener Dawid Jóźwiak.
MRKS: Riabowski – Zych, Góralczyk, Kawka, Wiśniowski, Wójtowicz (57. Ślosarczyk), Dragon (64. Lorenc), Bukowczan, Gajda (74. Shutak), Mencnarowski, Kubica (64. Grygier). Trener Daniel Feruga.
Żółte kartki: Balcer, Pacia – Gajda, Bukowczan.
Tekst: Beata Fojcik